Drugi turnus w Domu Spełnionych Marzeń zaskoczył nas nie tylko prawdziwie letnią pogodą, ale przede wszystkim mnogością prawdziwie zaskakujących niespodzianek. Już w poniedziałkowe przedpołudnie, podczas inaugurujących turnus zajęciach plastycznych okazało się, że do Zalesia zawitała grupa bardzo utalentowanych artystów. Po południu odwiedził nas także Mim i grupa cyrkowców ze Śląska...
Przypomnijmy, że program realizowany w "Domu Spełnionych Marzeń" jest dedykowany przez Fundację Spełnionych Marzeń pacjentom z dziecięcych oddziałów onkologicznych ze wszystkich ośrodków w Polsce. Podczas tygodniowych turnusów realizowane są tam programy aktywizujące dla dzieci, m.in. warsztaty sztuki, tańca, podróżniczo-przyrodnicze czy informatyczne, w których z dużym zapałem uczestniczą już drugi rok podopieczni Fundacji "Iskierka" z Śląska.
W nocy z poniedziałku na wtorek nocy spadł deszcz. Ale już od świtu słońce delikatnie zaczęło osuszać skąpaną kroplami trawę. Dzięki temu mogliśmy wybrać się nad jezioro i zorganizować sobie ognisko. Takie prawdziwe, z pieczeniem kiełbasek i chleba, z cygańskimi śpiewami przy gitarze. Dla mam bez wątpienia dodatkową atrakcją było to, że na to ognisko wybrały się na rowerach. Oj, przypomniały się „dawne” czasy i łza się niejedna w oku zakręciła.
Kolejny dzień spędziliśmy w Stolicy. I tam czekały na nas niespodzianki. Dziewczęta pojechały do wydawnictwa Egmont, które słynie z komiksów o czarodziejkach W.I.T.C.H. (szersza relacja z tej eskapady w poprzednim artykule). Chłopaki zaś, pojechali na Stadion "Legii Warszawa", gdzie mogli poczuć się jak prawdziwe gwiazdy polskiego, ba, nawet światowego, footbolu. Były pamiątkowe zdjęcia, potem skok na Starówkę, obiad w Pizza Hut i ogrom słońca z nieba. A wieczorkiem, na rozluźnienie, karaoke dla dorosłych i jury nieletnie, acz wymagające. Tego wieczoru w progi Domu naszego zawitała też Jola Czernicka (Prezes Fundacji naszej Iskierkowej), wraz z synkiem swym maleńkim Patrykiem. I tak się złożyło przemiło, że towarzystwa już do końca naszego pobytu nam dotrzymali.
Hipoterapia i wylegiwanie się na słońcu. Tak wyglądałby dzień nasz kolejny, gdyby nie fakt, że niespodziewanie zupełnie udało nam sie dostać do znanego z serialu "M jak miłość" Pubu u Stefana, który tak naprawdę w Zalesiu Górnym się mieści właśnie. Spotkaliśmy serialowe gwiazdy: Witolda Pyrkosza, Agnieszkę Perepeczko, czy Katarzynę de la Cruz.
Wieczór nasz obozowy również do banalnych nie należał, gdyż wizytę złożyli nam niezwykli tureccy bajarze, którzy swą opowieścią, muzyką, kolorem i pomysłowością zadziwili. W piątek, skoro świt o 11 szukanie harmonii między ciałem i umysłem, czyli joga, a później zajęcia plastyczne. Tym razem małych artystów na plener zabraliśmy i w promieniach słońca powstawały piękne dzieła. Gdy artyści malowali, mamy gotowały, bo zbliżała się pora pożegnalnej kolacji z gospodarzami. Były podziękowania, laurki i kwiaty dla Małgosi i Tomka Osuchów z Fundacji Spełnionych Marzeń. Po kolacji odbył się niespodziewany koncert i przybyła, a raczej przyjechała, motoryzacyjna atrakcja - nie tylko dla chłopaków- taaaki motor, że ahh…..
Tydzień przeminął, pozostaną piękne wspomnienia i tęsknota. Za miejscem, wrażeniami, czasem, ułamkiem chwili, które jak mozaikę, kostka po kostce, stworzyły ten niesamowity obraz...