Na kolejny, szósty już wyjazd w ramach projektu "Z Toyotą w Świat" wyruszył mocny teem dwóch Łukaszów: Łukasz Furman i Łukasz Chabrzyk - podopieczni Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. Jako że nastolatkowie mają niespożytą energię, atrakcji podczas wyprawy było naprawdę wiele: jazdy terenowe gazikiem, słone korytarze Kopalni w Wieliczce, Lunapark i kino 4D pod Wadowicami, błotne kąpiele w góralskim stylu z udziałem quadów, sanki bez śniegu i prawdziwy małpi gaj w parku linowym....
Wyruszyliśmy w bardzo deszczowy, sobotni poranek w kierunku Krakowa. Po drodze czekała na chłopaków pierwsza niespodzianka: Biały Kościół. I wcale nie było to zwiedzanie zabytków sakralnych, ale niezła porcja adrenaliny zamiast porannej kawy. Spotkaliśmy się tam z Mariuszem Gwizdowskim - alpinistą, kierowcą i instruktorem jazdy off-road, podróżnikiem i fotografikiem, który zabrał nas niesamowitym gazikiem na błotniste jurajskie "drogi" - jeżeli tak można opisać przedzieranie się przez środek lasu z pomocą wyciągarki:). Super zabawa zweryfikowała mocno w naszych głowach pojęcie drogi nieprzejezdnej - bo dla Pana Mariusza i jego maszyny nie było rzeczy niemożliwych.
Deszcz nie przestawał padać, więc aby ograniczyć jego wpływ na naszą wyprawę (w której uczestniczyli Łukasze, rodzice jednego z Łukaszów-czyli Państwo Chabrzyk i ja-czyli Aneta Klimek-Jędryka:) udaliśmy się do pod ziemię-do Kopalni Soli w Wieliczce. Tam czekało nas obowiązkowe lizanie ścian (czy aby na pewno są słone?) i zdrowa porcja jodu. Spotkaliśmy też sporą grupę krasnoludków, które chyba jednak mają swoją moc - bo gdy następnego dnia rano obudziliśmy się w Hotelu Galicja-po deszczu już nie było śladu, a jesienne słońce zachęcało do dalszej podróży.
Odwiedziliśmy Wadowice, Dom Rodzinny Papieża Jana Pawła II i miejscowym zwyczajem udaliśmy się na słynne kremówki. Porcja kalorii zdecydowanie się przydała przez wizytą w miejscu naprawdę pełnym atrakcji i niespodzianek-Parku Miniatur w Inwałdzie. PARK MINIATUR „ŚWIAT MARZEŃ” to miejsce spotkania z modelami najsławniejszych cudów architektonicznych z całego świata. Zwiedzając park można podziwiać m. in.: Świątynię Akropolu, Colosseum, Krzywą Wieżę w Pizie, Statuę Wolności, Mur Chiński, Wieżę Eifflla, Big Bena, Łuk Triumfalny, Sfinksa czy Biały Dom. To także mini Lunapark, Kino 4D i Zielony Labirynt po którym chłopcy biegali jak Alicja w Krainie Czarów. Po kilku godzinach zabawy, pełni wrażeń udaliśmy się do stolicy Beskidów-Wisły, gdzie na Równicy nie zważając na brak śniegu:) skorzystaliśmy z toru saneczkowego. Po całym dniu grzecznie śniliśmy już tylko o "Niebieskich Migdałach" i "Pieczonych Jabłkach" w bardzo gościnnej Villi Cynamon.
Priorytetem dnia następnego było zobaczenie słynnej skoczni w Wiśle Malince - na której nie jedno trofeum zdobył mistrz Adam Małysz. Nieopodal przygotowaliśmy dla chłopaków kolejną niespodziankę: wyprawę quadami z góralami. Bardzo sympatyczna ekipa z BCCROSS przegoniła chłopaków po pięknych, acz czasem naprawdę extremalnych szczytach beskidzkich gór i przygotowała im na specjalne życzenie prawdziwe kąpiele błotne. My (czyli ja i mama Łukasza-Ania) dokumentowałyśmy ich piękne wyczyny z pokładu jeepa, którym także nam zaserwowano jadę w stylu off-road. Tata Chabrzyk też pokazał klasę i jak przystało na instruktora nauki jazdy, dzielnie zdobywał kolejne kamieniste podjazdy i kałuże. Podczas krótkiej przerwy na regenerację sił chłopcy mieli okazję poczuć się jak Robin Hood - i ostrzelać z łuku, czemu przyglądały się uważnie beskidzkie owieczki pasące się tuż obok. Po solidnym góralskim obiedzie, odwiedziliśmy jeszcze jedno miejsce na którym bardzo chłopcom zależało-Park Linowy pod Równicą. Tam pokazali naprawdę imponującą siłę, zarówno mięśni jak i charakteru. Kolejne etapy przeszkód pokonywali z determinacją i odwagą! Byliśmy pod dużym wrażeniem. Totalnie zmęczeni, ale i pełni wrażeń wróciliśmy do Chorzowa...
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy umożliwili i umilili nam tą podróż!