404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
Przejdź do treści
Ustawienia
  • Wielkość czcionki
  • kontrast
  • Dla niesłyszących
  • switch to english page
Fundacja Iskierka
ORGANIZACJA POŻYTKU
PUBLICZNEGO NA RZECZ DZIECI
Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ
Childhood Cancer International EUROPE Logo
Nasze social media
ORGANIZACJA POŻYTKU PUBLICZNEGO
NA RZECZ DZIECI Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ

Z Toyotą...do Sopotu!

Z Toyotą...do Sopotu!

Pod koniec sierpnia 2013 roku zrealizowaliśmy wyjazd w ramach projektu: "Z Toyotą w Świat". Dzięki wsparciu firmy Czajka - Auto Sp. z o.o.od 2008 roku spełniamy marzenia dzieci o podróżach w najbardziej malownicze zakątki Polski. Tym razem gościliśmy w Sopocie (25-28.08.2013).

Przedstawiamy mini wywiad z Julką Suchodolską, Wiktorią, Angeliką i mamą Ewą - uczestniczkami projektu:

Pomysł wyjazdu nad wielką wodę wziął się stąd, że:

Julka uwielbia wodę, zabawy w niej, marzyła o tym, aby popłynąć statkiem. Wyjazd został zorganizowany głównie z myślą o Julce, żeby zrobić miłą przerwę w leczeniu. I tym oto sposobem znalazłyśmy się nad morzem. 

Podróż, jak to podróż, ale jak minął pierwszy wieczór w nadmorskim kurorcie:

Zaraz po przyjeździe wybrałyśmy się na kolację, w czasie której okazało się, że Wiktoria nie lubi wędzonego łososia, Angelika uwielbia frytki, a Julka najchętniej zjada w biegu przemieszczając się po krętych hotelowych korytarzach. Po kolacji z ciekawości poszłyśmy nad morze. Było już późno, nie było kompletnie nic widać, ale była w nas wielka ciekawość morza… 

Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew… Tak zaczął się poniedziałkowy sopocki poranek, a jak reszta pełnego słońca dnia? 

Jednym z największych marzeń Julki było zobaczyć jej ukochane zwierzątka, dlatego też prosto z plaży pojechałyśmy do oliwskiego Zoo. Julka widziała: Pini, Mapy, pływała rybka i dotknęła lamę, i wielbłąd polizał, i była zebra, i żyrafa z długa szyją. 

Dla starszych dziewczyn największą atrakcją był park linowy, prawda dziewczyny?

Było super, świetnie poszalałyśmy. Angelika: Wiki przeszła super szybko, ja się bałam, ale udało mi się przejść całą trasę. Ale był ubaw. Super było by wybrać się jeszcze raz…Wieczorem byłyśmy tak wykończone, że Julka zasnęła w czasie kolacji i trzeba było ją na rękach zanieść do hotelu. 

Pełen aktywności poniedziałek szybko opuścił powieki niczym kurtyny po wielkim spektaklu. Po nim kolejny dzień naszej nadmorskiej przygody. Wtorek zapamiętamy jako dzień, w którym: 

Była woda, woda, woda. Do południa było super lenistwo. Był czas, żeby ze spokojem pospacerować plażą, zbierać muszelki, a nawet dzięki świetnej pogodzie wykapać się w morzu. I pyszny, gigantyczny obiad w Barze Przystań, do którego pojechałyśmy rykszami, a później fantastyczne, kolorowe rybki w gdyńskim akwarium, które nawet można było dotknąć ręką. Nawet „kąpiel” w fontannie z wyławianiem nowych przyjaciół Julki: rybki i pini. Tam było bosko. W hotelu kolejne kąpiele. Tym razem w basenie i jacuzzi. Julcia była zachwycona mogąc poszaleć ze swoimi zabawkami, a Wiktoria nawet wybrała się do sauny. 

Krótka środa – spontaniczna refleksja, czyli co zapamiętam:

Julka na pewno hotelowy pokój pirata z kulkami, z którego nie chciała wyjść, no i my wszystkie oczywiście rejs statkiem „Pirat”. I niezapomniane piękno morza… 

Co podobało mi się najbardziej czasie wyjazdu?

Julka:

Foka w zoo, pini jadły rybki, pokój z kulkami.

Wiktoria:

Fajnie można było po całym dniu poszaleć w hotelu w basenie. I świetny też był park linowy. 

Angelika:

Zdecydowanie park linowy, ręce, nogi i brzuch ze śmiechu bolą mnie do dzisiaj.

Mama Ewa:

Cudny był spacer po plaży a Angelika bardzo śmieszna w parku linowym. Wszystko było fajne. Tak szczerze to nie spodziewałam się, że taki wyjazd w ogóle nam się zdarzy. W tak pięknym hotelu, z wymarzona pogodą i tyloma atrakcjami. Na zawsze zostaną nam piękne wspomnienia… 

Dziękujemy wszystkim, dzięki którym mogłyśmy tutaj być!