TELEŚWIR I MARCHEWKA ADASIA
„…29 marca 2008 roku (…) dzień był zimny i pochmurny, ale dzięki Szymonowi Majewskiemu na oddziale zrobiło się cieplej. Dominiczka i Jolcia czekały na jednego ze swoich idoli siedząc jak na szpilkach. Wybiła godzina 14 i po oddziale poniósł się krzyk: „Przyjechali!”. Senna atmosfera weekendowego sobotniego popołudnia nagle prysła. Na twarzach zagościł uśmiech. Każdy zaczął na szybko znosić krzesełka, aby było gdzie usiąść i pogadać. Dzwonek na domofon i pokazał się Szymon. ”Ale duży!”- mówiły dzieciaki.
Przedstawił się jako nasz nowy ordynator, na co każdy wybuchł śmiechem. Nie obyło się bez interwencji Szymona, aby każdy wyszedł na korytarz. Musiał użyć całego swojego uroku i wytrwałości, aby wyciągnąć Adasia Zawadę z sali. Nakarmił go obiadową marchewką, co zdecydowanie pomogło. Kiedy byliśmy w komplecie, zaczęliśmy rozmawiać i opowiadać o różnych rzeczach. Pytania posypały się lawiną. O program Szymona, o Ędwarda Ąckiego. Każda wypowiedz Majewskiego kwitowana była śmiechem zgromadzonych, bo kończył zawsze jakimś zgrabnym żartem. Każdy dostał zdjęcie podpisane przez Szymona. Było kilka rodzajów. Największym wzięciem cieszyło się zdjęcie Szymona w skorupce jajka. Po autografach można było zrobić sobie zdjęcie indywidualne aparatem lub komórką. Na wieść o tym ze Szymon musi już nas opuścić zrobiło się troszkę smutno, ale każdy wiedział ze jakby mógł, to by został nawet przez tydzień. Opuścił oddział z zamiarem przygotowania swojego drugiego ego na rozdanie nagród Świry 2008..."
Korespondował Tomek Wojtasik
Baaaardzo dziękujemy Panie Szymonie, gratulujemy nagrody TELEŚWIRA 2008
i wyczekujemy Pana razem z Ędwardem w Zabrzu:)