13 listopada 2013 roku, na zaproszenie dr hab. inż. Marka Gzika, prof. nzw. Pol.Śl, Dziekana Wydziału Inżynierii Biomedycznej i Kierownika Katedry Biomechatroniki Politechniki Śląskiej oraz pracowników naukowych wydziału, mieliśmy wyjątkową sposobność przetestowani Jaskini 3D pod kątem zastosowania w rehabilitacji. W dużej mierze z racji tego, że w ostatnich latach udało nam się z dużym sukcesem zainicjować i wdrożyć dla ośrodków onkologii dziecięcej w całej Polsce - innowacyjny projekt: "Kinect - innowacja w rehabilitacji". Pełni wrażeń, pozwalamy sobie przytoczyć artykuł Mileny Nykiel, który ukazał się w GAZECIE WYBORCZEJ:
WIRTUALNA JASKINIA ZAMIAST SMUTNEJ SALI SZPITALNEJ".
A w środku bajkowy świat pełen zabaw ruchowych. Dzieci ze śląskich oddziałów onkologicznych testowały w Gliwicach wymyślony przez naukowców z Politechniki Śląskiej sposób na rehabilitację.Zwykle wygląda to tak: smutna sala z przerażającymi na pierwszy rzut oka różnego rodzaju urządzeniami do rehabilitacji. Nic dziwnego, że dzieci po ciężkich chorobach takiej formy dochodzenia do zdrowia unikają jak ognia. Nie na wiele zdają się nawet rodzicielskie prośby i tłumaczenia, że bez rehabilitacji celu się nie osiągnie.Walka z Darth Vaderem i łapanie balonów. A może być inaczej. Dzieci z trzech śląskich szpitalnych oddziałów onkologicznych jako pierwsze mogły przetestować wynalazki naukowców z Politechniki Śląskiej, które skrywa Laboratorium Technologii Wirtualnej Rzeczywistości w gliwickim Technoparku. 9-letni Kuba ochoczo ćwiczył, odgarniając nogami komputerowe liście z wirtualnego dywanu, starszy o trzy lata Błażej wywijał rękami, walcząc z lordem Vaderem na ekranie, a mała Zuzia wesoło podskakiwała w jaskini 3D, próbując złapać jak największą liczbę kolorowych balonów. Nawet 14-letni Oskar, któremu w zabawie nieco przeszkadzały kule, miał na ustach wielki uśmiech.
- Gdyby takie cuda techniki znalazły się w szpitalnych salach do rehabilitacji, kolejka u pani oddziałowej po klucz wiłaby się przez cały korytarz - przekonywała Aneta Klimek-Jędryka, dyrektorka biura fundacji Iskierka, której podopieczni testowali sprzęt.
Szpitale zainteresowane, ale trzeba sponsorów
Największe wrażenie na dzieciach zrobiła na nich trójwymiarowa jaskinia. Zbudowane z trzech gigantycznych ekranów pomieszczenie może w niczym nie przypomina legowiska naszych przodków, ale z całą pewnością potrafi przenieść człowieka w zupełnie inny świat.
- To dzięki technologii trójwymiarowej i odpowiednim programom o wysokich wartościach graficznych - tłumaczy prof. Marek Gzik, dziekan Wydziału Inżynierii Biomedycznej. Dodał, że gdyby w środku jaskini zamontować bieżnię lub rowerek, na ekranach wyświetlić zaś odpowiednią trasę - najlepiej taką jak z bajki - maluchy po chorobach mogłyby nie tylko przechodzić skuteczną, ale też niezwykle przyjemną rehabilitację.
- Rozmawialiśmy już na ten temat z trzema szpitalami, w tym z sosnowieckim Centrum Urazowym Szpitala św. Barbary i Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu. Placówki są zainteresowane stworzeniem takich jaskiń do rehabilitacji, na wszystko trzeba mieć jednak atesty czy certyfikaty, a przede wszystkim sponsorów - mówi profesor Gzik dodając, że koszt sprzętu potrzebnego do zbudowania jednej takiej jaskini rehabilitacyjnej wynosi około miliona złotych.
Dzieci nawet nie trzeba zachęcać
- Ćwiczenia ruchowe po wszelkich urazach i chorobach to rzecz bardzo ważna. Dzieci ciężko jest jednak zachęcić do takich ćwiczeń, wynalazki Politechniki Śląskiej działają w ten sposób, że nikogo do niczego nie trzeba zachęcać. Co więcej, jak widzę uśmiech chorego dziecka, to mnie jako rodzicowi lżej się robi na sercu - mówiła Adriana Kułacz, patrząc na 15-letnią córkę Weronikę, która z wielką werwą łapała wirtualne balony w jaskini, a rok temu leżała w szpitalu po przeszczepie wątroby zaatakowanej przez nowotwór.
Władzie uczelni podkreślają, że wirtualna forma rehabilitacji to dopiero projekt pilotażowy, ale dziekan Gzik przekonuje, że już za trzy lata mógłby być realizowany. - Proszę sobie wyobrazić, jak zmieniłby się wizerunek szpitala dzięki takim urządzeniom - zaznacza naukowiec. Co więcej, politechnika zaprezentowała też specjalne gogle, dzięki którym każde dziecko mogłoby zabrać swoją salę rehabilitacyjną do domu. - Wystarczy je założyć, a w komputerze odpalić program do rehabilitacji, i już można ćwiczyć - zachęcał dzieci do testów jeden z gliwickich studentów."
Źródło: Gazeta Wyborcza.
Bardzo dziękujemy za zaproszenie i ciepłe przyjęcie!
Zachęcamy również do lektury, równie ciekawego, artykułu w: DZIENNIKU ZACHODNIM.