404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
Przejdź do treści
Ustawienia
  • Wielkość czcionki
  • kontrast
  • Dla niesłyszących
  • switch to english page
Fundacja Iskierka
ORGANIZACJA POŻYTKU
PUBLICZNEGO NA RZECZ DZIECI
Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ
Childhood Cancer International EUROPE Logo
Nasze social media
ORGANIZACJA POŻYTKU PUBLICZNEGO
NA RZECZ DZIECI Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ

Z Toyotą do Trójmiasta i Łeby

Nasza Wielka Przygoda z morzem zaczęła się 24 sierpnia rano. Dzieciaki zwarte i gotowe czekały na Panią Izę, która była naszym opiekunem z ramienia Iskierki. Kiedy przyjechała po nas szybko się spakowaliśmy i ruszyliśmy w trasę. Droga minęła spokojnie, pogoda dopisała, a dzieciaki oglądały bajki pytając czasem: „Długo jeszcze?” Gdy przyjechaliśmy do Sopotu rozpakowaliśmy się i poszliśmy na molo. Po drodze minęliśmy Krzywy Domek, zabawny i ciekawy budynek. Morze zrobiło na nas wszystkich wrażenie. O tej porze wieczorem było spokojne. Długo spacerowaliśmy, potem poszliśmy na kolację i późnym wieczorem wróciliśmy do kwatery. Chwilę później padliśmy zmęczeni, a jednocześnie baaaardzo zadowoleni. Następnego dnia podjechaliśmy do Gdyni do portu, skąd wypłynęliśmy katamaranem w rejs na Hel. Znowu wielkie wrażenia. Dzieciaki zachwycone rozglądały się dookoła, tyle wody! Dookoła tylko woda. Nawet nie przeszkadzał im dość mocny wiatr. Gdy już odpłynęliśmy od lądu, Maciek z dezaprobatą stwierdził: „Ja przecież nie widzę tu żadnej foki. Gdzie są foki? Chciałbym zobaczyć fokę”. Humor Maćkowi poprawiła Pani Iza, która zaproponowała małemu wizytę w helskim fokarium. Na Helu poszaleliśmy też na plaży, a dzieciaki z tatą wykąpali się w morzu. Nawet im zimna woda nie przeszkadzała! Maciek był wręcz rozanielony. Gdyby nie uszy to miałby uśmiech dookoła głowy! No i na koniec odwiedziliśmy wymarzone foki. Maciek zachwycony oglądał rozrabiające i posilające się foki. Z fokarium ruszyliśmy na katamaran „Agat”, którym wróciliśmy do Gdyni. Maciek i Dominika mieli radochę śmiejąc się z siostry Agaty, że płynie na „Agacie”. W Gdyni mieliśmy czas na rybkę. Tu warto wspomnieć, że tata nie lubi w ogóle ryb, jednak dał się namówić na tilapię. Pani Iza została oficjalnie ogłoszona MAMĄ WYJAZDU. Najedzeni pojechaliśmy do Gdańska na Rynek pospacerować i oczywiście zrobić sobie fotkę z Neptunem, bo bez tego wizyta w Gdańsku byłaby nieważna. Kolejny dzień zaczął się od spakowania i przejazdu do Łeby. Po drodze na życzenie Maciusia odwiedziliśmy Centrum Nauki „Experyment” w Gdyni. Zabawa była przednia! Dzieci poznały sekrety nauki, przyrody, optyki i za nic nie chciały ruszać dalej. Dopiero perspektywa lodów i gofrów przekonała ich do dalszej drogi. Do Łeby wyruszyliśmy późnym popołudniem, gdzie po przyjeździe poszliśmy się rozgościć w nowy miejscu. Tu znowu naszła nas ochota na rybkę. Znaleźliśmy knajpkę o uroczej nazwie „Złota rybka”, gdzie skusiliśmy się na łososia bałtyckiego z grilla. Zaserwowano nam przepyszną rybkę, którą nawet tata zjadł aż mu się uszy trzęsły. Po obiadku obowiązkowo plaża. Mimo zimnej wody nasze dzieciaki szalały szczęśliwe po plaży i goniły się w wodzie. Maciek piszczał z radości i pierwszy raz od ponad roku, kiedy zachorował biegał i zginał nogi w kolanach. Aż nie mogliśmy uwierzyć ile radości i siły dało mu morze. Gonił się z siostrą i łapał fale. Wybawiły się dzieciaki, że hej. Szalały po plaży aż do przepięknego zachodu słońca. Wypoczęci i zrelaksowani zjedliśmy kolację i już czekaliśmy co przyniesie kolejny - szkoda, że ostatni dzień. Tego dnia po śniadanku spakowaliśmy się i Maciek zadecydował, że koniecznie musimy iść jeszcze raz na plażę. Mimo, że woda była zimna (9 stopni), to dzieciaki szalały z wielką radochą w wodzie. Żal było wracać do domku. Droga powrotna choć dość długa minęła spokojnie, a tata miał dodatkowy bonus, gdyż mógł poprowadzić Iskierkowóz. Wszystko co dobre szybko się kończy, ale długo będziemy wspominać tą wspaniałą przygodę, a setki zrobionych zdjęć umilą niejeden zimowe wieczory. 
Dziękujemy Fundacji Iskierka i firmie Czajka–Auto za zorganizowanie tak cudownego wyjazdu. I oczywiście Pani Izie za spędzony z nami czas i wytrzymanie z naszą szaloną gromadą.
- Rodzina Ślosarczyk 

Trójmiejska przygoda była możliwa dzięki wsparciu partnera projektu: firmy Czajka – Auto Sp z o.o., Dealera Toyoty. 

LOGO_Czajka-Auto