404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
404 Nie znaleziono niektórych zasobów.
Przejdź do treści
Ustawienia
  • Wielkość czcionki
  • kontrast
  • Dla niesłyszących
  • switch to english page
Fundacja Iskierka
ORGANIZACJA POŻYTKU
PUBLICZNEGO NA RZECZ DZIECI
Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ
Childhood Cancer International EUROPE Logo
Nasze social media
ORGANIZACJA POŻYTKU PUBLICZNEGO
NA RZECZ DZIECI Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ

Z Toyotą... w poszukiwaniu jesieni!

Kolejna wyprawa spełniające podróżnicze marzenia naszych podopiecznych za nami. W poszukiwaniu złotej polskiej jesieni wybraliśmy się z 6-letnią Kingą i jej rodziną w Tatry. To  historia którą opowie sama bohaterka:

"Cześć jestem Kinga. Mam 6 lat i pochodzę z Tworkowa. Przez ostatni rok w moim życiu wiele przeszłam i wiele się zmieniło. Wcale o to nie prosiłam. Los tak rozdał karty i trafiło na mnie. W lutym zakończyłam leczenie szpitalne i rozpoczęłam terapię w domu. Teraz zbieram siły i wracam powoli do normalnego życia a raczej nowego życia. W moim odzyskiwaniu sił, zdrowia i radości pomogła mi niedawno Pani Aneta Klimek-Jędryka z Fundacji ISKIERKA. Otóż ja i moja rodzinka wraz z Panią Anetą, wyruszyliśmy w trasę z TOYOTĄ do Zakopanego w poszukiwaniu polskiej złotej jesieni. Hmm...No tak, jesieni...ale czy aby na pewno:) i czy zakończyło się ono sukcesem? 

W pierwszy dzień naszej podróży, poszukiwania rozpoczęliśmy od Gubałówki. Sprawa okazała się nie prosta. Jesień jest bardzo kapryśną damą i nie dała się tak łatwo zaskoczyć. Niezrażeni poszliśmy więc do najstarszej karczmy w Zakopanym, zregenerować siły a następnie naładowaliśmy nasze baterie w hotelowym basenie. Pełni nowych sił, postanowiliśmy poświęcić następne dni wycieczki na niepoddawanie i rozpoczęcie poszukiwań ze zdwojoną siłą. Stwierdziliśmy, że zaczniemy od najbardziej znanego deptaku w Zakopanym a mianowicie od Krupówek . Tak więc najpierw zajrzeliśmy do CIUCIU małej faktorii w której na oczach gości wyrabia się przepyszne cukierki i lizaki. Jesieni tu nie było, ale za to spróbowaliśmy przepysznych cuksów jakich świat nie widział. Z buzią pełną słodkości przenieśliśmy się do Papugarnii gdzie od razu oblazły nas kolorowe ptaszyska. Moja siostra chodziła z kamienną twarzą z Arą na ramieniu, tacie papużki próbowały zjeść sznurówki, mama o mało co nie pozbyła się kolczyków a Pani Aneta przeżywała koszmar jak z filmu „Ptaki” Hitchcocka;). 

 

Wszystko na nic. Oprócz coraz to bardziej nachalnych papużek, hałasu i sztucznego słońca naszej zguby nie odnaleźliśmy. Poszliśmy więc odwiedzić dom do góry nogami . Dziwne doświadczenie….Co prawda jesieni tam nie było, ale za to odnieśliśmy mały sukces-albowiem wraz z szalejącym „błędnikiem”uzyskaliśmy odpowiedź dlaczego w domku tym nie można przebywać dłużej niż 5 minut. Po papużkach przyszedł czas na wielkie akwarium. Tutaj oprócz rybek i raków nie spotkaliśmy tego co szukaliśmy. 

 

W trakcie naszej „wyczerpującej” misji przyszedł czas na odpoczynek w Termach Bania , gdzie dzięki uprzejmości Parku ogrzewaliśmy nasze ciała w wodach termalnych i gdzie testowaliśmy ekstremalne ślizgawki. To był czad!! Znowu pełni wigoru i sił witalnych rozpoczęliśmy naszą misję poszukiwania polskiej złotej jesieni na nowo. Tym razem zaczęliśmy jej szukać w historii i kulturze zakopiańskiej zaczynając od Muzeum Tatrzańskiego . Znaleźliśmy tam ząb mamuta, kości niedźwiedzia, starą chałupę, skamieliny i mnóstwo wspaniałych okazów fauny i flory oraz rękodzieła, ale nie jesień. 

 

Ta mała przebiegła pora roku bawiła się z nami w ciuciu-babkę. W żaden sposób nie potrafiliśmy jej spotkać. Tak więc Pani Aneta postanowiła nas podszkolić i wysłać na szkolenie dla przyszłych detektywów…Zostaliśmy więc zamknięci w escape roomie "Let Me Out" gdzie dostaliśmy godzinę na to by poszukać wskazówek a następnie znaleźć odpowiedzi na przygotowane zagadki i zadania które umożliwiły by nam wyjście z zamkniętego pomieszczenia. I co? I udało się! W grupie siła. Byliśmy boscy, tylko szachy trochę nas rozłożyły…:)To było to. Nasze umysły się rozjaśniły i już wiedzieliśmy gdzie szukać jesieni- Kasprowy Wierch -tam ją znajdziemy. Tak więc w drogę. Na poziomie 1987m n.p.m. będzie na nas czekać jesień. Pełni napięcia i oczekiwania wjechaliśmy kolejką na Kasprowy. A tu niespodzianka!!! Spotkaliśmy tu kogoś, lecz nie naszą jesień, ale jej siostrę zimę. Zima była wspaniała-dumna i niebezpieczna. Jej śnieżny płaszcz sięgał nam do kolan a wietrzny oddech mroził nasze nosy. Byliśmy tak zachwyceni, że zapomnieliśmy o celu naszej misji. Szybko jednak się zreflektowaliśmy, pożegnaliśmy zimę i ruszyliśmy tropem jesieni. 

 

W końcu nasz wysiłek został nagrodzony. Znaleźliśmy ją! Znaleźliśmy Polską Złotą Jesień! W drodze nad Morskie Oko . Nie tak od razu, bo najpierw ukrywała się za mgiełką porannej mgły i parującymi dolinkami ,lasami i potokami. Ale w końcu przestała się z nami droczyć i pokazała nam całe swoje piękno. Towarzyszyła nam przez całą drogę do Morskiego Oka i z powrotem. Ścigaliśmy się z nią jadąc konno, a w drodze powrotnej Kinga stanęła z nią w szranki, goniąc się z jesienią na hulajnodze…To były wspaniałe 4 dni pełne przygód. Z Zakopanym i Polską Złotą Jesienią pożegnaliśmy się stojąc na szczycie Wielkiej Krokwi. 

 

Tak skończyła się nasza jesienna podróż do serca Tatr. Z sentymentem posłaliśmy buziaka „śpiącemu rycerzowi” i ruszyliśmy Toyotą w drogę powrotną. 

Dziękujemy Pani Aneto. To był zaszczyt poznać tak nietuzinkową osobę jak Pani. Bije od Pani takie ciepło i serdeczność, że aż miło było przebywać w Pani towarzystwie. Dziękujemy Całej Fundacji ISKIERKA, Toyocie, sponsorom i wszystkim tym dzięki którym nasza podróż była możliwa". 

Kinga Pietrasz wraz z siostrą,mamą i tatą. 

Partner projektu:

czajka 

Podziękowania dla:

DW KASPROWY w Murzasichlu za gościnność, Termie Bania za zaproszenie na wodne szaleństwo i najlepszemu escape room'owi w Zakopanem - Let Me Out! za niezapomniane wrażenia podczas wyjazdu Kingi. 

logo2Kasprowy     Terma_Bania_logo_14     let-me-out-logo