W słoneczny niedzielny poranek siedzieliśmy przed domem wypatrując pani Izy, która przyjechała wygodną Toyotą, do której zapakowaliśmy szybko nasze liczne bagaże i wyruszyliśmy spełniać marzenia Grety. Na postój zatrzymaliśmy się w Łańcucie, w którym nigdy dotąd wcześniej nie byliśmy. Przespacerowaliśmy się po urokliwym ryneczku i poszliśmy zobaczyć zamek, który wraz z ogrodem prezentował się wspaniale. Następnie zjedliśmy pyszny obiad oraz równie smaczne lody i tak zregenerowani ruszyliśmy w dalszą podróż. Po przyjechaniu na miejsce bardzo mile zaskoczyła nas atmosfera hotelu Bacówka Radawa&SPA , który oprócz budynku głównego składał się z wielu domków w stylu góralskim.
Na całym terenie było mnóstwo sosen i kwitnących roślin, które pachniały bardzo intensywnie w ten upalny dzień ( były 32 stopnie Celsjusza w cieniu ) co sprawiło, że poczuliśmy się jak we Włoszech! Okazało się, że jesteśmy zakwaterowani w pięknym, przestronnym domku, którego góralski, a jednocześnie nowoczesny, wystrój nas zachwycił. Po rozlokowaniu bagaży poszliśmy ochłodzić się nad basenem. Później była przepyszna kolacja, a następnie wielka atrakcja, którą było karmienie i głaskanie hotelowych zwierzątek: kucyków, owieczek i króliczków, zdecydowanie najbardziej lubianych przez Gretę. Po kolacji poszliśmy zobaczyć przygotowane przez hotel atrakcje dla dzieci: salę zabaw, salę kinową, pokój Lego i wiele innych. Panie animatorki właśnie malowały dzieciom twarze więc i Greta "się załapała" :)
Kolejny dzień przywitał nas słoneczną pogodą od rana. Udaliśmy się na śniadanie, podczas którego hotelowa maskotka " Bacuś " rozweselała dzieci i gości. Po śniadaniu pani Iza wypożyczyła dla nas hulajnogi elektryczne i pojechaliśmy na długi spacer po Radawie. To była cudowna przejażdżka, która stała się inspiracją w temacie pomysłu na prezent gwiazdkowy w postaci hulajnogi elektrycznej :). Bawiliśmy się świetnie. Następnie po krótkiej wizycie u zwierzątek ( głaskanie i karmienie ) udaliśmy się nad basen hotelowy, gdzie dalej korzystaliśmy ze wspaniałej pogody. Przed kolacją zdążyliśmy jeszcze wziąć udział w hotelowych animacjach polegających na tworzeniu i erupcji małych wulkanów.
Po kolacji czekała na Gretę kolejna niesamowita niespodzianka! Dzięki uprzejmości właścicielki hotelu Bacówka Radawa&SPA - pani Joanny Preisner, pojechaliśmy do Ośrodka Jeździeckiego "Na Zakolu" w Radawie, gdzie Greta z bratem mogli wziąć udział w lekcji jazdy konnej, co było wielkim marzeniem Grety. Po lekcji pani Joanna pokazała nam też inne konie (oczywiście największą radość wzbudził źrebak). Po dniu pełnym wrażeń zrelaksowaliśmy się kąpielą w krytym basenie.
Trzeciego dnia od rana padał deszcz, co wcale nie pokrzyżowało nam planów, gdyż udaliśmy się do strefy SPA z grotą solną, basenem, gorącą balią i ochoczo z tego korzystaliśmy :). Pani Iza znowu nas zaskoczyła wysyłając mamę na masaż, a Gretę na relaksujący "zabieg na twarz". Z tego błogostanu mogło nas wyrwać tylko jedno - karmienie i tulenie zwierzątek rzecz jasna , co oczywiście zrobiliśmy. Później Greta wraz z animatorami wzięła udział w zajęciach plastycznych polegających na robieniu łapaczy snów. Następnie korzystaliśmy z atrakcji hotelowych w postaci gry w piłkarzyki, bilard, a także testowaniu różnych gier na X-box'sie. Dzieciaki szalały. Po pysznej kolacji trzeba było spalić kalorie na basenie krytym :)
Po pożegnalnym śniadaniu z Bacusiem przyjechała do nas Ola z ISKIERKI i zrobiła nam rodzinną sesję zdjęciową (co było kolejną niespodzianką przygotowana przez panią Izę). Greta nie chciała wyjeżdżać z tego cudownego miejsca, co było widać po minie na zdjęciach. Niestety wszystko co dobre się kiedyś kończy i przyszedł czas na długie pożegnanie ze zwierzątkami i opuszczenie hotelu.Po drodze mieliśmy w planach odwiedzić park linowy, ale jeden był zamknięty a inny nie wydawał się bezpieczny, więc zmieniliśmy plany i pojechaliśmy zobaczyć Rzeszów. Pospacerowaliśmy po pięknym pełnym zabytkowych kamieniczek rynku na środku, którego stoi urocza studnia. Następnie zjedliśmy smaczny obiad w restauracji serwującej nowoczesne dania w regionalny sposób (np. hamburger w proziaku) i pojechaliśmy do domu.
Dziękujemy Pani Izie za niezapomniane chwile, fantastyczne niespodzianki i za troskę o nas. Dziękujemy Toyocie Czajka za udostępnienie nam komfortowego auta, dzięki któremu mogliśmy się przemieszczać szybko , bezpiecznie i wygodnie.
Dziękujemy pani Joannie Preisner za zaproszenie do cudownego miejsca jakim jest Hotel Bacówka Radawa&SPA - czuliśmy się wyjątkowo rozpieszczani. Ciężko będzie się teraz przestawić na pobyt w szpitalu :) Dziękujemy również za możliwość wzięcia udziału w lekcji jazdy konnej - to było spełnienie marzeń Grety.
Wielkie podziękowania dla Fundacji ISKIERKA za zorganizowanie nam tych "małych wagarów" od choroby i leczenia - bardzo się zregenerowaliśmy! Pozwolę sobie zacytować moją córkę : "nie wiedziałam że w czasie pandemii można się tak świetnie bawić " :)Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ta podróż mogła się odbyć !
Greta z Rodziną
Partnerzy wyjazdu: